II Festiwal Ogrodowy w Bolestraszycach 2012r.
-
Hydrosfera
Będzie to już nasz drugi ogród, który zaprezentujemy na festiwalu ogrodowym w Bolestraszycach. Ma on stać się swego rodzaju kontynuacją dzieła, które rozpoczęliśmy tworząc ‘Ogrodosferę’.
Tym razem, w przeciwieństwie do symbolicznej wody w postaci kruszonego szkła, chcemy wprowadzić do naszego ogrodu prawdziwą wodę. Jednak nie będzie to tylko akcent dekoracyjno-kompozycyjny, ale dominujący element założenia.
W swoim projekcie chcemy wykorzystać materiały i rośliny kojarzące się z wodą i jej otoczeniem. Woda daje życie, oczyszcza, odpręża i pobudza do działania. Pragniemy, aby nasz ogród dostarczał użytkownikowi takich właśnie odczuć – relaksu i pozytywnej energii. Oczywiście nie może też zabraknąć punktu kulminacyjnego ogrodu, którym w ‘ogrodosferze’ była kulista altana. W tym przypadku postaramy się również skutecznie przykuć uwagę odwiedzających.
-
W drodze na festiwal
W nocy z 16 na 17 czerwca wyruszyliśmy w stronę Boletraszyc z projektem w rękach, całym potrzebnym sprzętem i siłami do tworzenia !
Tuż przed celem naszej wyprawy do której dzielnie prowadził nas Krzyś (Hołowczyc oczywiście!), przywitał nas urokliwy wschód słońca ze spowijającymi pola mgłami– nie mogliśmy się oprzeć, żeby na chwilę nie przystanąć w promieniach wschodzącego słońca.
-
Na miejscu
Po dotarciu na miejsce nie czekając dłużej ruszyliśmy w stronę ogrodów pokazowych, aby zobaczyć miejsce w którym powstanie nowa ‘sfera’ !
Wyznaczony poprzeplataną wierzbą wiciową teren, pokryty był jeszcze trawami i koniczyną – ale już niedługo !
Przy okazji zajrzeliśmy do naszego poprzedniego ogrodu – Ogrodosfery (relacje z I Festiwalu możecie obejrzeć tutaj ! ).
Trzeba było przyznać, że znacznie się zmieniła od ostatniego festiwalu… była wręcz dzika ! Czekało nas mnóstwo pracy przy obu ogrodach, aby były gotowe na festiwal.
-
Do roboty !
W pierwszej kolejności musieliśmy oczyścić powierzchnię terenu z istniejącej roślinności i wyznaczyć kontury naszego projektu. Następnie można było zacząć kopać misę zbiornika z małą pomocą niwelatora, który podpowiadał nam czy aby za głęboko się nie dokopaliśmy…
Patrycja musiała pilnować, żeby chłopaki przez swój zapał do pracy nie przekopali się do czyjegoś ogródka ! Wszelkie spory rozwiązywane były przy użyciu łopaty
-
W między czasie
Podczas gdy zbiornik nabierał głębokości, musieliśmy zająć się także naszym pierwszym ogrodem, który wyglądem zaczynał przypominać dżungle.
Pomarańczowa sfera straciła swój dawny kolor, więc nasza dzielna pszczółka zaczęła malować stalową konstrukcję.
Pielenie chwastów nie przynosiło widocznych efektów i nie było widać jego końca. Chcieliśmy już wsiąść do samochodu, zjeść coś i odespać noc podróży – ale pracowaliśmy póki nie zastał nas zmrok, a w nocy nawiedziły nas duchy tutejszego arboretum.
-
Arboretum
W wolnych chwilach i przechodząc pomiędzy ogrodami pokazowymi, a miejscem naszych kwater mogliśmy podziwiać uroki tutejszego ogrodu.
Piękna pogoda, zróżnicowanie flory i fauny oraz regionalne wyroby z wikliny niewątpliwie bardzo umilały nam pracę.
Podczas naszego już drugiego pobytu, przekonaliśmy się znów jak niezwykłe jest to miejsce.
-
Drugi dzień pracy
Teren został już zniwelowany do pożądanych poziomów. Teraz możemy zacząć układać warstwy uszczelniające nasze oczko. Pierwsza położona zostaje geowłóknina – nie może zostać na niej nawet mały ostry kamyczek! Na geowłókninę trzeba wyłożyć warstwę uszczelniającą z tworzywa sztucznego o 100% nieprzepuszczalności. W szeregu, stań !
Po jak najdokładniejszym ułożeniu warstwy geogumy, należy zalać nasz zbiornik wodą aby warstwy mogły się dopasować do profilu z ziemi. Patrycja chyba nie spodziewała się momentu w którym zacznie lecieć woda…
W taki upał można byłoby cały dzień przesiedzieć w takiej wodzie, ale… kto pomoże nam pielić nasz ogródek ? Może rusałka, która zadomowiła się w naszym wodnym ogrodzie ?
Podczas napełniania zbiornika idziemy szukać kolejnych elementów naszego ogrodu – z całą pewnością przydadzą się konary wyciętych, zagrażających bezpieczeństwu drzew w arboretum. Najlepiej jak największe i najcięższe. Teraz tylko transport i… jak taki duży i ciężki konar wnieść do naszego małego, ogrodzonego ogródka ?
Taki problem sprawił, że nawet rusałka zniknęła i pozostawiła po sobie tylko wianek.
Woda jest, konar jest ale jeszcze czegoś brakuje – pomosty !
Udajemy się do lokalnego tartaku, gdzie bardzo mili ludzie pomagają nam wybrać materiał z którego moglibyśmy wykonać przejścia dla zwiedzających ogród.
Wstępnie ułożone pomosty przechodzą nasze najśmielsze oczekiwania.
-
Kolejne dni pracy
W następnych dniach po kolei docinamy deski i budujemy pomost wokół zbiornika i nad wodą.
Po wielu poszukiwaniach znajdujemy uschnięte drzewo, którego czubek stanowiłby odpowiedni akcent do naszego ogrodu – korona zostaje przycięta, przetransportowana i zamontowana na wyspie hydrosfery. Teraz trzeba je tylko umiejętnie ozdobić, ubrać w kolory tęczy.
Na wyspie zostają posadzone rośliny, układamy mix nawierzchni drewniano-kamiennej a do wody trafiają lotosy i inne gatunki roślin wodnych.
-
Finał
Udaje nam się skończyć ogród pokazowy i przygotować nasz poprzedni ogród tuż przed samym festiwalem.
Nam efekt końcowy bardzo przypadł do gustu, a Państwu ?
Zapraszamy do odwiedzenia ogrodów pokazowych w arboretum w Bolestraszycach !
Poniżej link do strony arboretum z reportażem: